Zapisane emocje

Zapisane emocje

Już w podstawówce uczono mnie, że jednym ze sposobów na rozładowanie złych emocji jest wyrwanie kartki z zeszytu (oczywiście pustej, a nie tej z kompromitującą nas przed rodzicami uwagą) i wyładowaniu całej swojej złości na niej.

Począwszy od zgniecenia, rzucenia na podłogę i podeptania, a w razie większej potrzeby skakania po niej, aż do ekstremalnych przypadków kiedy złość jest aż tak wielka, że musimy ją pogryźć. Nigdy nie korzystałem z tego sposobu, bo wydawało mi się to puste, zupełnie jak ta niczym niezapisana kartka papieru. Nieco jednak dojrzewając odkryłem inny sposób radzenia sobie z negatywnymi myślami, emocjami, zdarzeniami, co ciekawa nadal z kartką papieru w roli głównej.

Przyznać muszę jednak, że w obecnej dobie cyfryzacji pełnej wszędobylskich komputerów, laptopów i tabletów rola papierowej kartki jest tutaj symboliczna. Niemniej chodzi o pisanie. Kiedy wydarzy się coś złego, nieoczekiwana strata pracy, problemy w związku, może zwyczajna nieuprzejmość, kiedy dotyka mnie zło świata to biorę kartkę i długopis i z ich pomocą zapisuję swoje myśli.

Z każdą literą, słowem, zdaniem czuję jak negatywne emocje odpływają z mojej głowy, przez ramię, do końcówek palców dzierżących magiczny ołówek, w końcu opuszczają moje ciało i na zawsze spoczywają na papierze. Choć wydaje się to niezwykłe, to na prawdę działa, a ulga za każdym razem bywa zaskakująca. Jak zawsze kij ma dwa końce, dlatego opowiem o tym drugim zdecydowanie bardziej pozytywnym końcu. Chodzi o pozytywne myśli, wydarzenia, uczucia je także polecam zapisywać.

Tym razem nie po to, aby jak najszybciej się ich pozbyć, a wręcz przeciwnie, aby w każdej chwili móc wrócić do tych chwil, do tego co w naszym życiu piękne, tego co jest dla nas najważniejsze. Co sprawia, że chce się żyć.

UDOSTĘPNIJ
Poprzedni artykułZadbaj o złotą biżuterię
Następny artykułZabawa w kuchni